FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
..::PRZYJAŹŃ::..
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Dark Sith Clan [DSC] Strona Główna » ..::SITH::.. » ..::PRZYJAŹŃ::..
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:45, 26 Maj 2006    Temat postu: ..::PRZYJAŹŃ::..

Stworzyć jedno serce z dwóch - oto przyjaźń
Kim jest dla mnie przyjaciel?
Mówiąc najprościej jest kimś, kto pozwala mi być taką,
jaka jestem i nie myśli, że jestem niespełna rozumu.
Ktoś, kto z wyrazu mojej twarzy odczytuje, że potrzebuje porozmawiać o tym,
co się dzieje lub nie w moim życiu. Udziela mi wsparcia bez osądzania. Przyjaciel to ktoś, kto mnie potrzebuje,
ufa mi i jest szczęśliwy, gdy przynoszę dobre nowiny
- to ktoś, kto nigdy nie odejdzie. Jeśli jest coś, co uszlachetnia duszę, to mieć przyjaciela.
Jeśli jest coś, co jeszcze bardziej uszlachetnia duszę, to samemu być przyjacielem. Niech śmiech oraz wspólne przyjemności nadają przyjaźni słodyczy.
Gdyż w rosie niewielkich spraw serce znajduje swój poranek i świeżość. Przyjaciele, ty i ja. Jak przyprowadzisz nowego przyjaciela, będziemy w trójkę.
Stworzymy grupę i będziemy paczką przyjaciół. Nigdy nie będzie początku ani końca. Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku,
potrafi sprawić, że znów wraca radość. Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście. Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.
Nie mają wprawdzie żadnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich,
którzy są w potrzebie. Wyciągają ręce i proponują swoją przyjaźń. Teraz wiem, że świat nie jest pełen obcych,
lecz jest pełen ludzi czekających tylko na to, aby się do nich odezwać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:46, 26 Maj 2006    Temat postu: FRIENDS

To jeszcze przyjaźń, czy już miłość?
Zakochujesz się w przyjacielu. Nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Jednak nie wiesz, czy dla niego ten związek to tylko przyjaźń, czy może coś więcej... Historia stara jak świat. I odwieczny dylemat - czy między mężczyzną a kobietą może istnieć prawdziwa przyjaźń, bo przecież i tak skończy się w sypialni. Prawda to, czy nie?
Kocha, lubi szanuje... Pewnie pamiętasz tę dziecięcą wyliczankę. Niby zabawa dla najmłodszych, a taka prawdziwa. Ile razy zadawałaś sobie pytanie, czy ten przystojny sąsiad z naprzeciwka naprawdę jest taki bezradny, a może każdego wieczora puka do twoich drzwi, bo wpadłaś mu w oko? Albo kolega z firmy. Przyjeżdża po ciebie do domu, odwozi po pracy i twierdzi, że mu po drodze, a ty jakoś nie możesz uwierzyć w tę jego bezinteresowność. Wreszcie twój chłopak... Jesteście razem już od miesiąca, spotykacie się prawie codziennie, a z jego ust nie padły jeszcze żadne deklaracje. Czy to miłość? Czy też tylko, albo aż, przyjaźń? Całkiem dużo byś dała, by rozszyfrować męskie intencje. Psychologowie twierdzą, że gdy po etapie zakochania, miejsce szalonej namiętności zajmuje przyjaźń, para ma szansę na dojrzałą miłość. Czy może być odwrotnie? Czy przyjaźń ma szansę przerodzić się w szaloną namiętność i zakończyć kiedyś przed ołtarzem?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:46, 26 Maj 2006    Temat postu: FRIENDSHIP

Przyjażń/FriendShip
People think that friendship is very different from love. For me they are almost the same. I see only one difference. Friendship isn't connected with physicall desire, but rest is the same.
But many people think in different way. In both cases you want to best things for the second person, you want to see her happy, you'll give everything to guarantee her happinness.

Ludzie myślą, że przyjaźń bardzo różni się od miłości. Dla mnie zaś są one prawie identyczne. Widzę jedynie jedną różnicę. Przyjaźń nie jest związana z fizycznym pożądaniem, zaś reszta pozostaje identyczna.
Wiele osób myśli zupełnie inaczej. W obu przypadkach chcesz najlepszych rzeczy dla drugiej osoby, chcesz widzieć jej szczęście, oddałbyś wszystko by zagwarantować jej szczęście.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:47, 26 Maj 2006    Temat postu: SNY

Dreams/Sny
I've dreams only when I've got much to do and sleep little. In those dreams I can be someone else (in some way), remove limits, do what I couldn't ever done. There are happening impossible things.
Last night showed me one of my wrong behaviours - that I want to know everything. Everything about second person, about someone I love. I find information in different ways. In this dream I met Joanna Brodzik. I promised her not to read her e-mails, but my curiosity has won. She knew that I've read. But she wasn't angry.
That was a very beatiful dream. Only in dreams I can be with someone - feel what it's like.
Maybe it's some kind of hankering about something you want from the bottom of heart and what we could never have.
How much I could give to feel how it's, for a single day. But life isn't what we want. And we should take what's bringing to us.
I feel happy when I can bring smile on someones face. But people in most cases don't want to, because for them it's connected with paying back. Or even with taking someone else place. I can't give everything - I give only small things, what I can give. What I'm giving it's not important, it's not worth to much. The things really worth I can't give, they can be brought by special people.

Mam sny jedynie w przypadku, gdy mam wiele do zrobienia i niewiele śpię. W tych snach mogę być kimś innym (w pewnym sensie), usuwać limity, robić rzeczy, których nigdy nie będę w stanie zrobić. Zdarzają się rzeczy niemożliwe.
Ostatnia noc ukazała pokazała mi jedną z moich wad, przywar - że chcę wiedzieć wszystko. Wszystko o drugiej osobie, o kimś kogo kocham. Znajduję informację w przeróżny sposób. W tym śnie spotkałem Joannę Brodzik. Obiecałem jej nie czytać jej maili, lecz moja ciekawość zwyciężyła. Ona wiedziała, że je przeczytałem. Lecz nie była o to zła.
To był bardzo piękny sen. Tylko w snach mogę z kimś - poczuć jak to jest. Może jest to coś w rodzaju tęsknoty za czymś czego chcemy głęboko na dnie serca, lecz czego nigdy nie będziemy mieć.
Jak wiele mógłbym dać by poczuć jak to jest przez jeden dzień. Lecz życie nie jest tym czym chcemy. I powinniśmy brać, to co nam przynosi.
Czuję się szczęśliwy, gdy mogę sprawić, że na czyjejś twarzy pojawi się uśmiech. Lecz ludzie w większości przypadków nie chcą tego, ponieważ dla nich wiąże się to z odpłacaniem. Lub nawet z zabieraniem czyjegoś miejsca. Nie mogę dać wszystkiego - daję jedynie drobne rzeczy, co mogę dać. To co daję nie jest ważne, nie jest wiele warte. Rzeczy mających prawdziwą wartość nie mogę nikomu dać, mogą nimi obdarować tylko specjalne osoby.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:47, 26 Maj 2006    Temat postu: POCZĄTEK

The Beginning/Początek
There is allways the first step. So this will be the first step. I'll try to post in both languages Polish and English.
The world that I'm living in is very strange. The meaning of love - the beautiful feeling, that was connecting people - started to mean only physical act.
How people think, when they see man and woman in good, close relations? In most cases the answer is that they have to be physically atracted to each other. A few of them realize that there is a possibility of friendship.
For me the love and friendship has one difference - in love you are physically and emotionally connected with other people. In friendship you you are only connected emotionally.
It's true that not every man can be a woman's friend. Some man use this as first step of their road to woman's bed.
It doesn't mean that man, that can be friend for woman, doesn't feel physical attraction. They only can control it. They doesn't want to hurt someone else.

Zawsze musimy wykonać pierwszy krok. Więc ten post będzie takim pierwszym krokiem. Będę się starał pisać posty w obu językach - polskim i angielskim.
Świat, w którym żyję jest bardzo dziwny. Znaczenie miłości - tego pięknego uczucia łączącego ludzi - zostało spłycone do fizycznego aktu.
Jak ludzie w dzisiejszych czasach myślą, gdy widzą mężczyznę i kobietę w dobrych, bliskich relacjach. W większości przypadków odpowiedź na takie pytanie brzmi: musi być między nimi fizyczny pociąg. Niewielu ludzi jest świadomych, że istnieje możliwość przyjaźni.
Dla mnie miłość i przyjaźń posiada jedną różnicę - w miłości jesteś fizycznie i emocjonalnie związany z drugim człowiekiem. W przyjaźni zaś tylko emocjonalnie.
Prawdą jest, że nie każdy mężczyzna potrafi być przyjacielem dla kobiety. Część z nich używa tego, jako pierwszego kroku na ich drodze do kobiecego łóżka.
Nie oznacza, że mężczyźni, którzy potrafią być przyjacielem dla kobiety, nie odczuwa pociągu fizycznego. Oni po prostu potrafią to kontrolować. Nie chcą skrzywdzić nikogo.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 21:48, 26 Maj 2006    Temat postu: ZAZDROŚĆ

Zazdrość to Grzech
Zazdrość jest jednym z głupszych grzechów. Spać nie daje człowiekowi szczęście, czy choćby prosta radość drugiego. Żeby to jeszcze samemu być naprawdę pokrzywdzonym przez los, ale wcale nie najgorzej komuś się wiedzie, lecz smutkiem napawa go fakt, że ktoś jest szczęśliwy również. Zazdrość zabija prawdziwą radość.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 20:50, 27 Maj 2006    Temat postu: Zdrada ..

Więcej moich publikacji na [link widoczny dla zalogowanych]
Zapraszam


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 21:42, 27 Maj 2006    Temat postu: myśl

Kolejne mądre słowa:

W odchłani nocy twój oddech jak tlen
Na krawędzi dnia tęcza drogą poranka
Każdy gest twój, mój, szyfr naszych serc
Zabijam lęk i nie boję sie już

Jesteś ale cię nie ma
Jesteś kiedy nie trzeba
Jesteś wychodzisz z cienia, nasze życie to teatr
Jesteś ale cię nie ma, jesteś tylko w marzeniach
Jesteś chociaż cię nie chce moje serce

Światło latarni, wspomnienie twych ust
Obcięte zdjęcie, list, pocztówka z gór
I nie wiadomo gdzie teraz jesteś
Znajomy zapach a ja znów mowię pas


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Pią 20:27, 02 Cze 2006    Temat postu: Wiersz

Kolejny wiersz mojego autorstwa o temacie przyjażni

Miecz przeznaczenia

Ty tarczą ja mieczem,
połączmy siły a wrogów rozniesiem.
Zdjąłem swój oręż ze ściany,
lekko chodzi w moim ręku -
Mój Excalibur życiodajny,
dzięki niemu jestem nieśmiertelny.

Ty tarczą ja mieczem,
razem wiele zdziałamy -
inni są prochem i niczem,
ale nikt nie jest niepokonany.

Ty tarczą ja mieczem,
połączmy swe siły w walce o samych siebie,
uwierzmy w siebie a zwyciężymy w tym chorym świecie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSurius
Sith Lord



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 21:42, 17 Cze 2006    Temat postu:

Warto to przeczytać , te słowa szybko wpadają w ucho i głęboko zapuszczają korzenie w naszych ... sercach . Jednak najistotniejsze jest to , iż poruszane są tu tematy bardzo ważne , tematy nad którymi warto się zastanowić .

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 22:53, 17 Cze 2006    Temat postu: wiersz

Zaprzaszm do działu WIERSZE tam zaczynam swój czas..

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 13:30, 24 Cze 2006    Temat postu: dh

Zazdrość
Z pewnością większość mężczyzn wcześniej czy później spotka się z problemem zazdrości swojej partnerki. Uważa się że to płeć brzydsza częściej ma skłonności do terytorializmu a co za tym idzie – do zazdrości o to co kocha lub co posiada. To twierdzenie jest prawdą jednak kobiety też potrafią być bardzo zazdrosne o swoich ukochanych.
Często stanowi to poważny problem w związku, który trzeba starać się jak najszybciej rozwiązać. Niejedna dziewczyna z zawiścią patrzy na kobietę, której przygląda się jej chłopak, a wiele z nich obraża się lub wręcz robi wyrzuty za to, że jej partner ośmielił się zauważyć kogoś innego. Dopóki sytuacje takie zdarzają się niezbyt często i dziewczyna szybko zapomina o tym zdarzeniu, nie ma się czym przejmować. Jednak należy pamiętać, że zazdrość potrafi przerodzić się w obsesję – a wtedy może dojść do rozpadu nawet udanego i szczęśliwego związku.
To całkowicie normalne że jesteśmy wrażliwi na piękno, czy też na urodę innych ludzi. Patrzenie, czy nawet oglądanie się za kimś innym nie oznacza braku miłości czy braku zainteresowania własną kobietą - każdy lubi kontemplować atrakcyjne, ładne rzeczy i świadczy to o dużym wigorze oraz dużej zdolności do zauważania piękna.

Przyczyną zazdrości w takim przypadku są często kompleksy. Dziewczyna myśli od razu że skoro jej chłopak zauważa inne kobiety oznacza to, że ona mu się tak bardzo nie podoba, że czegoś jej brakuje. Wtedy wystarczy ją przytulić, zapewnić o miłości i atrakcyjności. Jeśli zazdrość jest o wiele większa i chcemy uniknąć niepotrzebnej kłótni można powiedzieć że to ktoś znajomy z dawnych lat. Kobiety lubią być podziwiane - jeśli zauważą że mężczyzna dostrzega urodę innej, przestają czuć się jak „ta jedyna i niepowtarzalna”. Potrzebują być ciągle przekonywane o tym, że są równie atrakcyjne jak w chwili, gdy zostały ujrzane po raz pierwszy.

Co zrobić by dziewczyna nie miała takich kompleksów na swoim punkcie (a co za tym idzie, żeby byłą mniej zazdrosna)? Należy patrzeć prosto w jej oczy, bez rozglądania się na boki, co sprawi, że wypowiedź jest bardziej wiarygodną. W takiej sytuacji wyznajemy nie tylko miłość ale też komentujemy wygląd, uczesanie, makijaż – to sprawi że dziewczyna zacznie myśleć o tym, że jest ładna a nie o mankamentach swojej urody.
Pewna siebie i znająca swoją wartość partnerka nie przejmie się zbytnio tym, że jej ukochany czasem zerka na inne kobiety do czasu, gdy on nie da jej powodów do niepokoju. Zbyt częste komentowanie ładnego wyglądu „konkurentek”, opowiadanie o spotkaniach z koleżankami może sprawić, że dziewczyna stanie się nieufna i zacznie denerwować ją to skupienie uwagi na innych kobietach. Jeśli nie ma pewności, że jest bardzo kochana może wyobrażać sobie, że partner wciąż szuka wybranki swojego serca. To może bardzo zaognić sytuację i ciężko będzie poradzić sobie z szalejącą ukochaną.

Jak temu zaradzić? Nie robić tajemnicy z kontaktów damsko – męskich. Jeśli chłopak wychodzi z pokoju gdy zadzwoni do niego znajoma to znak, że coś ukrywa, że są sprawy o których nie chce mówić przy swojej dziewczynie. Należy też ograniczyć spotkania typowo towarzyskie w gronie mieszanym, w których nie uczestniczy partnerka. Wiadomo, że na tego typu imprezach mogą przytrafić się różne historie, a plotki roznoszą się w błyskawicznym tempie. Z pewnością nie zaszkodzi raz na jakiś czas bukiecik kwiatów, drobny prezent bez okazji czy miłosny list - kochająca i kochana dziewczyna nie będzie tak podejrzliwa jak osoba niepewna uczuć partnera.

Gdy zazdrość jest chorobliwa i żadne argumenty nie dochodzą do zawistnej kobiety warto zastanowić się czy ona nie traktuje chłopaka jak własności. Brak zaufania to zły znak i z pewnością nie świadczy o miłości.

Zazdrość to Grzech
Zazdrość jest jednym z głupszych grzechów. Spać nie daje człowiekowi szczęście, czy choćby prosta radość drugiego. Żeby to jeszcze samemu być naprawdę pokrzywdzonym przez los, ale wcale nie najgorzej komuś się wiedzie, lecz smutkiem napawa go fakt, że ktoś jest szczęśliwy również. Zazdrość zabija prawdziwą radość.
Najpierw radość z tego co ja sam już mam. Smucę się tym, czego nie mam, a bez czego umiałem sobie spokojnie poradzić i mieć się nieźle, dopóki jakiś znajomek nie stał się posiadaczem owej rzeczy. Nagle jej brak zaczyna mi doskwierać. Odkąd sąsiad kupił Beemwicę, przestał mnie cieszyć mój sympatyczny kaszlak - maluszek. Podobnie z wyposażeniem, że tak powiem osobistym. Dziewczyna jest sympatyczna, sporo facetów ogląda się za nią na ulicy, bo ładnie Pan Bóg ją stworzył, ale że w jej otoczeniu znajduje się preaty women w stylu barbie, już nie potrafi być zadowolona z takiej siebie jaką jest. Tak samo sprawy mają się ze zdolnościami, temperamentem itd.
Zazdrość zabija też radość z tego, że ludzie mają się dobrze, i że powodzi im się nienajgorzej. Nie potrafię się cieszyć udaną pracą dyplomową kumpla ze studiów, albo wygraną w totolotka kogoś ze znajomych. Gorzko człek kwituje: "głupi zawsze ma szczęście".
Zazdrość zabija prawdziwą radość i daje jej zmałpowaną i niesympatyczną podróbkę Otóż kiedy ów wspomniany sąsiad rozwali swoją Beemwicę wskutek gołoledzi, nagle powraca radość i nawet stary maluch ponownie zaczyna się podobać. Jest to chora radość zazdrośnika. Jak Boże miłosierdzie uwalnia z tego żałosnego grzechu, wady?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 13:34, 24 Cze 2006    Temat postu:

Miłość a Przyjaźń
Poruszamy dziś temat wielce drażliwy. Jej to tak, jak gdyby się przedsiębrało zjazd narciarski utrudniony przemykaniem się pośród rozstawionych tyczek, z których żadnej nie wolno potrącić. Tyle w mówieniu o miłości rozmaitych punktów o charakterze tabu, wstydliwych, delikatnych. AIe nie podobna przemilczec zespołu sił życiowych słusznie zgłaszającego roszczenie do uznania go za czynnik jeśli nie najpotężniejszy, to w każdym razie nie mniej potężny niż inne czynniki pierwszej doniosłości.Jakże trudno nie sprzyjać zakochanym, nie popierać ich woli przełamania wszelkich między nimi barier, tak często przybierających postać tępego sprzeciwu kastowego, klanawego, rasoowego lub pa prostu zwyczajowego... I któż by miał prawo zaprzeczyć prawdzie notorycznej, że miłość dwojga młodych bywa znakomitą organizatorką ich dzielności, i doradczynią wyboru głównej dragi życiowej: przeżyjemy życie razem, stworzymny dom rodzinny i to będą ramy naszego udziału twórczego w sprawach społecznych. Z drugiej strony wszelako trudno nie ubolewać nad tym, jak się toczą nader często losy zakochanych, którzy poszli za głosem swego uczucia, zwłaszcza jeżeli miłość była po jednej stronie, a po drugiej coś, co stwarzało pozory wzajemności. Ale nie tylko w takich przypadkach. Tłumaczą się podobne niepowodzenia na ogół zasadniczo i w sposób doprawdy dość prosty. Oto przeżycie miłości powstaje i rozwija się na podłożu obiektywnego, przez dojrzewanie ciał uwarunkowanego popędu rozrodczego. Ten zaś popęd, działając po drogach kierunkowości biologicznej, nie służy osobom, w których działa, lecz gatunkowi, jego przetrwaniu po spodziewanym zaniku indywiduów, poprzez które działa. W tym celu - jeśli wolno tak się wyrazić - przyroda stwarza jakości emocjonalne powabu i ponęty i wzbudza skłonność do ułudy, dzięki czemu przedmiot miłości wydaje się zakochanemu lub zakochanej wyposażony w zalety, których naprawdę nie posiada. Tak jest, dopóki popęd nie ulega doraźnemu nasyceniu. Z tą chwilą jednak jakość powabu natychmiast ginie i odradza się znowu wraz z nawrotem popędu. Gdy wszakże nasycenie staje się chroniczne, spada też z oczu przesłona ułudy, a trzeźwy sąd ukazuje rzeczywistość na ogół znacznie mniej cenną i interesującą. Co więcej, dołączają się skutki przesytu i znużenia, bo w sprawach miłości niedosyt po doraźnym zrywie przechodzi z nagła w doraźny przesyt, a ceną, jaką się płaci za chwilę nazbyt intensywną, jest zwykle stan rozdrażnienia i pewnej niechęci, skierowany do osoby współuczestniczącej w zrywie i wyczuwanej przeto jako współwinna kosztownego wydatku sił. A cóż dopiero, gdy dołączają się skutki niewstrzemięźliwości. Ileż to razy tak zwane miodowe miesiące stawały się grabarzami miłości dlatego właśnie. Kto wie, czy głównym wyznacznikiem dzielności społeczeństw nie bywa czasem współczynnik wstrzemięźliwości. Pono stary kalendarz luterański ustanawia barierę półtygodniową; obyczaj staro-zakonny - tygodniową, styl życia w Anglii, często uznawany - miesięczną. Ale dość o tych sprawach, badajże nie dość dobrze zbadanych. Nie potrzeba natomiast badań specjalnych, by móc stwierdzić fakty masowe i notoryczne. Dziecko przychodzi często na świat wbrew życzeniu rodzicaw, jako niepożądany skutek uboczny realizacji zgoła innych pożądań. Powstaje konieczność opieki nad nim. pracy na utrzymanie etc., etc., ze wszystkimi nudnymi, a nieraz odrażającymi konsekwencjami, jakie niosą ze sobą codzienne potrzeby organizmów. I padają pod adresem miłości minionej, zapomnianej i wzgardzonej, słowa przekleństwa, a słowom tym towarzyszą nieraz czyny wrogie i uczucia nienawistne. Rodzice się rozchodzą, psychika dziecka ulega wstrząsowi i rozdarciu. Gotów w przyszłości zgorzknialec i neuropata. Tak bywa, jeżeli w składzie psychicznym miłości zabrakło przyjaźni. Relacja tych usposobień nie jest symetryczna. Miłość bez przyjaźni - to początek bolesnego dramatu. Przyjaźń doskonale obywa się bez miłości, rozumianej jak wyżej, a jeżeli jej towarzyszy, utrwala łączność przez nią nawiązaną. Jakaż jest istota tego uczucia godnego wszelkiej uwagi? Aby sobie uprzytomnić, na czym polega przyjaźń prawdziwa, sprobujmy postawić sobie przed oczy jaskrawy przykład zachowania się z nią sprzecznego. W pamiętnikach Fredry znajduje się opis podobnego zdarzenia. Autor wlókł się poprzez śnieżne pustkowie wespół z wypróbawanym, jak się zdawało, towarzyszem, uczestnicząc w katastrofalnym odwrocie armii Napoleoona. Mróz był przejmujący, odzież niedostateczna dla ochrany przed zimnem. I oto w pewnej w chwili ów towarzysz Fredry zerwał płaszcz z jego ramion i sam się nim okrył, odtrącając kompana. A niech sobie radzi, jak umie. Co było dotkliwsze w tym czynie złowrogim: czy to, że mróz porzuconemu zaczął się dobierać do kości, czy zdrada towarzysza udręki, zawód ze strony kogoś, komu się ufało, od kogo się oczekiwało raczej pomocy we wspólnym trudzie, a doznało snę krzywdy, świadomie i umyślnie wyrządzonej? Mamy tu przykład przeciwieństwa przyjaźni. Ułatwi on zapewne uchwycenie jej istoty.
Przyjaźń - to wyróżniająca, do określonej osoby lub określonych osób skierowana, życzliwość czynna i wierna. Wychowanie może tu dużo zrobić. Pedagagowie szerzą maksymę: ilekroć masz do czynienia z kim innym, staraj się wejść w jego położenie, spojrzeć na sprawę z jego punktu widzenia. To daje zrozumienie cudzego stanowiska, wzbudza ducha tolerancji, osłabia natężenie komfliktow, zbliża ludzi, a jest już pewną zaczątkową formą pomocy. A dalej, harmonijne współdziałanie wywołuje wzajemną pomocną życzliwość, ta zaś ułatwia harmonijne współdziałanie i w ten sposób rodzą się nieraz uczucia przyjaźni. Nie możemy sobie odmawić satysfakcji opowiedzenia czegoś autentycznego z tej dziedziny. Młoda Polka przed pięćdziesięciu laty ukończyła kilkuletnią szkołę ogrodniczą w Szwajcarii. Od tego czasu trwa do dziś wymiana wiadomości i przesyłanie darów między nią a zaprzyjaźnionymi z nią koleżankami i osobami z personelu nauczycielskiego tej szkoły, a gdy podupadła na zdrowiu, grono tamecznych przyjaciół - po półwieczu rozstania - zaprosiło ją jak najserdeczniej i gościło u siebie w sposób jak najbardziej opiekuńczy. Prawdziwa przyjaźń jest trwała aż do końca, niezłomna i niezachwiana, gdyż znajduje oparcie w dogłębnym zaufaniu wzajemnym. Urzeczywistnia się w niej owo znane powiedzenie myślicieli hinduskich: "Ty jesteś ja". Przypominając je, dalecy jesteśmy od szerzenia wiary w jedność powszechną wszystkich istot obdarzonych życiem psychicznym. Stwierdzamy tylko, że między istotami zaprzyjaźnionymi może dojść i dochodzi często do takiego wczucia się wzajemnego w to, co się przeżywa, iż powstaje coś w rodzaju utożsamienia dwóch jaźni. Oto kulminacja przyjaźni. Maożna śmiało powiedzieć, że miłość - to dwie dusze w jednym ciele, przyjaźń - to jedna dusza w dwóch ciałach. A gdy miłość łączy się z przyjażnią, powstaje wówczas jedność podwójna i zupełna. Ale dość już tej chwalby. Poniosła nas w dziedzinę marzeń troska o poprawę rzeczywistości, najeżonej trudnościami tak nieraz wielkimi, że ich układ zmusza do pobłażliwega osądzania tych, którzy ulegają marzeniom.
Miłość i przyjaźń
Miłość
Miłość jest wyjątkową mieszaniną uczuć i postaw. Może być mieszaniną wybuchową, albo może być potężną siłą twórczą. Może niszczyć -- albo zwyciężać i budować. Jest wiele, często sprzecznych, przekonań na temat miłości. Co to jest właściwie prawdziwa miłość? Miłość -- przede wszystkim ta seksualna - wynika z biologii. Nie ulega wątpliwości, że istnieją mechanizmy zakochiwania się i wiązania w pary. Te zjawiska występują również u zwierząt, więc oczywiste jest ich biologiczne podłoże zaprojektowane w wiadomym celu. Ale, jako ludzie możemy do zwierzęcego podłoża dodać aspekt ludzki i duchowy. Miłość potrafi dawać bez oczekiwania rewanżu, ale jeśli połączona jest z partnerstwem, dobrze jest się porozumieć na temat zasad dawania i brania. Konieczna jest uczciwość i otwartość. Jeśli partnerstwo jest dobrze pomyślane i podsycane miłością, to i miłość rozwija się wspaniale. Jeśli nie ma dobrego porozumienia, wspólnych planów i działań, miłość może także szybko wygasnąć. Miłość to zainteresowanie osobą kochaną, jej potrzebami, marzeniami i celami. To również chęć, aby tej drugiej osobie było jak najlepiej. Miłość jest cierpliwa i nie wymaga bezpośredniego rewanżu, ale na dłuższą metę musi być podsycana konkretnym działaniem, nie tylko czułymi słowami. Prawdziwa, rozumna miłość to dobrze pomyślane partnerstwo oparte na głębokim zaangażowaniu obu stron. Jeśli kocham i chcę być kochany, to do mnie należy włożenie pracy w zrozumienie drugiej osoby, jej potrzeb, obaw, radości i smutków. Oczywiscie także pomoc w realizacji tych potrzeb, a jednocześnie otwarte komunikowanie swoich potrzeb i tego kim naprawdę jestem. Jest taka romantyczna teoria "drugiej połówki", polegająca na przekonaniu, że każdy ma gdzieś zapisaną swoją drugą połówkę -- tylko trzeba ją odszukać. Dwie przeznaczone sobie połówki pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Piękne to i romantyczne, a wiara w ten "jabłkowy" model miłości ma nawet kilka zalet. Po pierwsze pozwala się za bardzo nie martwić o to czy się w ogóle znajdzie tę drugą połówkę i w ten sposób można uniknąć nerwowej decyzji związania się z pierwszym lepszym. Po drugie, jak już się znajdzie, i uwierzy, że to właśnie ta druga połówka (bo tak dobrze pasuje), to już się człowiek nie rozgląda za następnymi, tylko inwestuje czas i energię w budowanie tego właśnie związku. Przekonanie, że to jest ta najwłaściwsza osoba czyni cuda.

Nieskrępowana szczerość
Miłości nie należy się wstydzić. Istnieje wiele propagandy przeciwko zdrowym i mocnym związkom. Przyczyny tej propagandy nie trudno się doszukać w biologii, ale nie to jest najistotniejsze w tej chwili. Otóż ważne jest, żeby się nie dać nabrać na tę propagandę. Zajęło mi wiele czasu zanim zrozumiałem, że to manipulacja, na którą trzeba odpowiadać nieskrępowaną szczerością. Jeśli w Twoim związku jest dobrze i otwarcie o tym mówisz, wiele osób nie chce w to uwierzyć. Po pierwsze dlatego, że jeśli im się nie układa, to wolą sobie wyobrażać, że innym też musi się nie układać. Po drugie, jeśli uda im się rozbić trochę dobrych związków, mogą (najczęściej nieświadomie) mieć nadzieję, że wzrośnie pula niezwiązanych "dobrych" partnerów, a co za tym idzie ich szanse na znalezienie kogoś lepszego. To jest na pewno o wiele bardziej złożony mechanizm niż go tutaj opisuję, ale najważniejsze jest to, żeby zdawać sobie sprawę, że istnieją dość mocne zewnętrzne siły rozbijające dobry związek. Możesz spotkać się z uwagami, że nie wypada się chwalić, albo "po co o tym w ogóle mówić" (jak będziesz narzekać nikt tak nie powie!) albo, że masz jakiś kompleks na tym punkcie. Nie daj się! Nie pozwól sobą manipulować i broń Boże nie czuj się winny z tego powodu, że Twój związek jest udany. Zawsze, jeśli mowa o związkach, nie żałuj sobie i bezwstydnie opowiadaj o tym, jak Ci jest dobrze. Nie wstydź się opowiadać jak się ze sobą zgadzacie, jak podróżujecie razem po świecie, jak stawiacie sobie razem cele i je osiągacie, a nawet o tym, że macie wspaniały seks. Oczywiście, jeśli to wszystko prawda. Pozytywne opowiadanie o swoim związku i autentycznej miłości jaką darzymy naszych partnerów ma wiele zalet. Po pierwsze utrala nawyk pozytywnego patrzenia na swój związek (taka mała auto-propaganda). Przekonanie, że jestem z najwspanialszą na świecie osobą bardzo pomaga rozwiązywać konflikty, jeśli wystąpią (a nie oszukujmy się, na pewno występują od czasu do czasu). Po drugie w takim opowiadaniu rozwijamy wyobraźnię i automatycznie zastanawiamy się co jeszcze chcielibyśmy konkretnego móc opowiedzieć w takiej sytuacji następnym razem. Tak pobudzona wyobraźnia dąży do realizowania rzeczy, które uznajemy za pożądane w naszym związku. A poza tym sprawiasz w ten sposób na pewno przyjemość swojemu partnerowi czy partnerce (nawet jeśli nie słyszą, to ktoś życzliwy prędzej czy później poskarży im się, że tylko mówisz o nich dobre rzeczy). Z doświadczenia powiem, że jest bardzo niewiele związków, w których partnerzy spełniają podstawowy test na swoją dojrzałość: są autentycznie zadowoleni. Można przechodzić przejściowe trudności, ale generalnie nie można nie być zadowolnym przez całe życie. To w końcu Twoja odpowiedzialność, żeby być szczęśliwym! Jak wiemy, nie potrzeba do tego wiele, tylko dwie rzeczy: znaleźć i pielęgnować Smile
Przyjaźń
Spójrzmy teraz na związki między ludźmi od innej strony. Czym różni się przyjaźń od miłości? Jest na pewno wiele wspólnych elementów i od nich zacznijmy. Od przyjaźni oczekujemy przede wszystkim akceptacji i zrozumienia, wsparcia moralnego, możliwości wymiany poglądów, otwartości na temat swoich przeżyć i myśli. Oczekujemy też uczciwości i postępowania według pewnych zasad. Są rzeczy, które są niedozwolone, np. poniżanie, obłuda, manipulowanie, kłamstwo, oszukiwanie itp. To są podstawowe rzeczy których w przyjaźni robić nie wolno i jeśli ktoś je robi, to go automatycznie dyskwalifikuje. Pełna akceptacja w przyjaźni polega na zaakceptowaniu postępowania przyjaciela, ale z jednym wyjątkiem: działań skierowanych przeciwko nam. To jest dość paradoksalne, że łatwość zawierania i rozwiązywania przyjaźni jest automatyczną gwarancją ich jakości. Przyjaźnie systematycznie budujemy i utrwalamy (albo rozluźniamy) latami i to jest ciągły proces. W partnerstwie jest inaczej. Tutaj zobowiązania utrudniają rozstanie się i automatycznie zmuszają do pracy nad rozwiązaniem problemów, nawet jeśli działania partnera skierowane są przeciwko nam. To jest zasadnicza różnica. Dlatego etap szukania i wybierania partnera jest taki ważny.

Instytucja małżeństwa
Czy nie byłoby idealnie gdyby nie zawierało się formalnego związku małżeńskiego? Po co właściwie się żenić? Nie wystarczyłoby, że nam ze sobą dobrze i mamy dobre intencje? Przyjrzyjmy się różnicy między przyjaźnią a małżeństwem. Myślę, że może to być dosyć odkrywcze i uzmysłowić unikalne cechy związku małżeńskiego, a jednocześnie wyjaśnić na czym polega szczególny smak przyjaźni. Przeciwnie do instytucji małżeństwa, które jest pewnym kontraktem, przyjaźni się nie "zawiera" w jednym formalnym akcie. Przyjaźń nie jest decyzją zarejestrowaną w księgach wieczystych, ale raczej czymś wynikowym. Przyjaźń WYNIKA z pewnego postępowania: stopniowo rosnącego zaufania, szczerości, zrozumienia, wzajemnego pomagania sobie, itp. Przyjaźni nie można formalnie "zawrzeć" ani "zerwać". Można się tylko na kogoś obrazić. Kiedy jedna ze stron dochodzi do wniosku, że nie jest zadowolona z danej przyjaźni, związek może się rozpaść, stopniowo lub nagle. Nie ma potrzeby oficjalnego ogłaszania światu "koniec przyjaźni". Po prostu dwoje ludzi, którzy byli w dobrowolnym związku przyjaźni, przyjaźnią się coraz mniej, coraz rzadziej spotykają, itp. Podobnie można stopniowo przyjaźnić się coraz więcej. Również w tym przypadku nie ma potrzeby ogłaszania światu o "zawarciu przyjaźni". Z małżeństwem nie jest tak samo. Małżeństwo wymaga właśnie tego formalnego "ogłoszenia światu" o zawarciu lub rozwiązaniu. W małżeństwie człowiek (niestety) jest traktowany bardziej przedmiotowo. "Mój ci on" -- brzmi w uszach dość wyraźnie. Małżonkowie często traktują się jako swoją własność. Uważają, że mają prawo narzucania sobie pewnych rzeczy w imię "posiadania" tej drugiej strony (chociażby wyłączności seksualnej). Nawet daje się to zauważyć w języku: mówimy "MAM" żonę czy męża. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze tylko kilkanaście lat temu w niektórych stanach w Ameryce gwałcenie żony nie było uznawane za przestępstwo.

Prawo własności
W sytuacji rozwodu, kiedy jedna ze stron nie chce się na rozwód zgodzić, na ogół demonstruje swoje poczucie "posiadania" tej drugiej osoby i walczy o swoją "własność". Jeśli mąż opuści żonę -- i na dodatek nie płaci na dzieci -- można uważać, że żona ma słuszne prawo go odszukać i wymagać -- co najmniej pieniędzy. W tej sytuacji pretensje o to, że ją opuścił, wydają się zupełnie uzasadnione. Niezależnie od tego czy traktowanie małżonka jako pewnego rodzaju "własności" jest słuszne czy nie, przyjaźni na pewno nie można traktować przedmiotowo. Nie ma zupełnie sensu wypowiadanie pretensji do kogoś, że "zerwał przyjaźń". Z przyjaźni można odejść w dowolnym momencie i nawet bez tłumaczenia się. W małżeństwie można łatwiej -- w każdym razie na krótką metę -- manipulować. Jeśli, na przykład, żona robi mężowi systematyczne awantury, a on, mając tego dosyć, wyprowadzi się z domu, żona (żeby nie wiem jaka była jędza) ma prawo domagać się od niego co najmniej pieniędzy na wychowanie dzieci. Na tym (między innymi) polega umowa zawierana przy ślubie. Jeśli mąż znika z horyzontu, żona -- nim zwróci się o pomoc do sądu -- może także, całkiem skutecznie, uruchomić opinię publiczną i spowodować, że mąż wróci do swojej Ksantypy. Ciekawe, że podobne rozgrywki w stosunku do przyjaciół byłyby zupełnie bez sensu i mogłyby odnieść odwrotny skutek. Przyjaźń jest całkowicie dobrowolna i bez zobowiązań. Jeśli w małżeństwie kobieta chce odzyskać mężczyznę, od którego zależy wychowanie dzieci, można zrozumieć, że czasem nie przebiera w środkach, żeby odzyskać ojca swoich dzieci. Może przy tym pogrzebać nie tylko miłość, ale jakąkolwiek sympatię męża, ale to może dla niej być mniej ważne niż dobro dzieci. Takie postępowanie służy dzieciom i w tym sensie okazuje się skuteczne. Przyjaźń nie znosi przymusu.

Przyjaźń na odległość
Spórzmy teraz na przyjaźń nie związaną z miłością. Czy można przyjaźnić się na odległość z kimś kogo nie zna się osobiście? W internecie staje się to coraz bardziej realne, ale nawet nim powstał internet znane były, szczególnie wśród młodzieży szkolnej przyjaźnie tzw. "pen pal", czyli przyjaźń korespondencyjna. Adresy bywają rozprowadzane przez szkoły lub można je znależć w pismach młodzieżowych. Tina miała w sumie blisko setkę takich przyjaciół, z którymi bez przerwy korespondowała. Potem liczba sie zmniejszyła do kikunastu. Z kilkoma z nich spotkała się osobiście i do tej pory utrzymuje kontakt. Nawet jedna z jej koleżanka z Karaibów byla u nas w Vancouver. Na pewno można się przyjaźnić na odległość. Oddzielenie strony fizycznej od intelektualnej jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Sam mam kilka znajomych osób, których nie znam osobiście, ale utrzymuję interesujace kontakty. Jeden z moich przyjaciół internetowych z Colorado przyleciał kiedyś do Polski (bardziej dla dziewczyny, z którą go skontaktowałem w Łodzi niż dla mnie, ale mogliśmy się dzięki temu poznać). W niektórych sytuacjach wydaje się nawet lepiej, że się nie zna kogoś, bo można skoncentrować się na treści wymienianych informacji a nie na tym jak wygląda. Rodzi się natychmiast pytanie: dlaczego się przyjaźnimy? Czego od siebie oczekujemy? Czym się różni przyjaźń wyłącznie intelektualna od przyjaźni, w której możemy się spotykać? Na odległość na pewno nie można razem iść na spacer, zaprosić się na obiad, jechać na narty. Może wiele naszych oczekiwań w stosunku do przyjaźni właśnie koncentruje się na fizycznych jej aspektach (nie licząc nawet spraw męsko-damskich). Może mało w gruncie rzeczy mamy zapotrzebowania na intelektualną część przyjaźni?

Wysublimowana przyjaźń
Internet stwarza dobre warunki badania zjawiska przyjazni pozbawionej kontaktu fizycznego. Między różnymi płciami zawsze istnieje potencjalna możliwość pracy dla genów i myślę, że to jednak ma bardzo istotne znaczenie, bo mimo całego zarzekania się, że chodzi tylko o przyjaźń, w momencie kiedy staje się jasne, że "nic z tego nie będzie", przyjaźń się często rozwiewa. Nie ma żadnych wyraźnych przyczyn, ale "po prostu", "jakoś tak" się już nie chce pisać i nie ma czasu... Z drugiej strony przyjaźnie, które czasem prowadzą do zakochania się mogą kończyć się partnerstwem -- czego namacalnym dowodem jest Tina, która poznała Johna przez internet. Ale wtedy też kończy się kontakt internetowy, bo zamienia się na fizyczny. Nie wyklucza to oczywiście kontynuowania więzi intelektualnej, ale już na zasadach partnerstwa "z krwi i kości" i bezpośrednich rozmów. Temat więzi internetowej -- wyłącznie intelektualnej -- na pewno jest jednym z bardziej fascynujących zjawisk, które rzuca trochę światła na motywy, jakie towarzyszą przyjaźni i miłości. Często możemy sobie zupełnie nie zdawać sprawy z tego co się naprawdę kryje za naszym, takim czy innym, postępowaniem. Dlatego jest wiele kontorwersji na temat internetowych przyjaźni, flirtów, a nawet wirtualnego seksu. Na pewno można i warto przyjaźnić się głównie w celach intelektualnych. Myślę, że różni sławni ludzie, pisarze czy wynalazcy utrzymywali ze sobą kontakt korespondencyjny i wymieniali się swoimi przemyśleniami. W dosyć wąskim gronie: tylko tych, którzy rozumieli trochę więcej. Ci ludzie potrzebowali się nawzajem do tworzenia wielkich rzeczy. Może to właśnie była cecha decydujaca o ich życiowych osiągnięciach?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 13:43, 24 Cze 2006    Temat postu: sagbs

Czy możliwa jest przyjaźń między kobietą i mężczyzną? Z hasła "przyjaźń z mężczyzną" kobieta może stworzyć sobie parasol ochronny przez pewien czas, a potem ocknąć się w stanie zaawansowanego uczucia. Mówiąc bez ogródek - to samooszukiwanie.

Pytanie, czy istnieje przyjaźń między mężczyzną a kobietą bardzo mnie irytuje. Spotykam się z nim, odkąd pomagam ludziom z kłopotami emocjonalnymi. To jedno z tych pytań, na które odpowiedzi nie ma i być nie może, a które ciągle powraca. Jak pytania o receptę na sukces małżeński czy sukces finansowy. Bo ludzie wiedzą, że przyjaźń jest czymś cennym i że cenne są również bliskie kontakty między mężczyzną a kobietą, i dlatego szukają przepisu albo chociaż drogowskazu. Tymczasem - jak pisze Clive Staples Lewis - „nic nie jest mniej podobne do przyjaźni niż zakochanie”. Pragnienie, żeby mieć te dwie rzeczy naraz, przypomina chęć posiadania wodnego ognia albo ogniowej wody.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie tak, że w pragnieniu przyjaźni z osobą przeciwnej płci o żadne fascynacje ani zakochania nie chodzi. Teoretycznie nie, ale w praktyce... Przyjrzyjmy się cytatom z listów, które przyszły do "Wysokich Obcasów":

Od dziecka marzyłam o przyjaźni, ja - szczęśliwa żona i matka dwojga nastolatków - dalej szukałam tej jednej jedynej osoby, którą obdarzę bezwzględnym zaufaniem. I kiedy wreszcie spotkałam kogoś takiego, przyjaciela przez duże P, pomyślałam: oto spełnia się moje największe marzenie. Budowaliśmy sobie nasze "secret life" przez lata. Każdego ranka budziłam się szczęśliwa, bo wiedziałam, że gdzieś jest ktoś, kto czeka na mój telefon, kto jednym słowem sprawi, że znikną wszystkie lęki.

I czy to nie brzmi, zwłaszcza w drugiej części, jak pieśń zakochanej?

Inny list i to samo narastanie romantycznych brzmień:

Chciałabym, abyś był moim przyjacielem, abyś dostrzegał mój rzadko pojawiający się ostatnio uśmiech oraz moje łzy, smutek i niepewność (...) Chciałabym być Twoim powiernikiem, móc słuchać o Twoich troskach, bólu i cierpieniu, rozmawiać z Tobą, być blisko, czuć Twoje ciepło.

W tych listach widać bardzo wyraźnie, że chodzi o relację totalną - o posiadanie kogoś, z kim można by dzielić wszystko, kto zrozumiałby wszystko, kto akceptowałby w nas wszystko, potrafiłby uleczyć wszystko i zaradzić wszystkiemu. Czyli kogoś pomiędzy rodzicem dla niemowlęcia a aniołem. Rysuje się tu jak na dłoni brak realizmu tak charakterystyczny dla pokolenia kobiet wychowanych w oczekiwaniu, że w ich życiu zrealizuje się mit romantycznej miłości. To bardzo kuszące i nic dziwnego, że tyle kobiet daje się uwieść złudzeniu, iż możliwe jest znalezienie osoby, która zaspokoi wszystkie nasze potrzeby, podaruje bezustanną euforię, niesłabnące zainteresowanie, będzie zauważać, wspierać i obdarzać nieograniczonym zaufaniem.

Tylko że nic takiego w życiu zdarzyć się nie może. Bo taka romantyczna wersja relacji - tyle że w formie przyjaźni, czyli teoretycznie aseksualna i bez wspólnego domu - w ogóle nie bierze pod uwagę, że wymarzonego przyjaciela mogą boleć zęby albo przez dłuższy czas może być w tarapatach finansowych. Inaczej mówiąc, nie pozwala oddzielić marzenia od realnej codzienności, magicznych i odświętnych początków od żmudnego budowania relacji, także poprzez ścieranie się różnych potrzeb i konflikty.

Charakterystyczne, że poszukiwanie (albo nieoczekiwane znalezienie bez poszukiwań) wymarzonego przyjaciela ma miejsce zwykle wtedy, kiedy już się okaże, że mitu romantycznej miłości nie da się zrealizować w małżeństwie, a kobieta boi się rozwodu lub podwójnego życia albo jej system wartości na to nie pozwala. W takim momencie łatwo zbudować iluzję przyjaźni.

Wygląda, jakby chodziło o to, żeby z hasła "przyjaźń z mężczyzną" stworzyć sobie parasol ochronny przez pewien czas, a potem ocknąć się w stanie zaawansowanego uczucia, na które już nic nie można poradzić. Mówiąc zupełnie bez ogródek, wszystko to bardzo przypomina samooszukiwanie. Jedna z kobiet na początku swego listu pisze: Chciałabym, abyś był moim przyjacielem, a parę zdań dalej: Chciałabym Cię oczarować, zafascynować. I tylko brakuje: "rozkochać w sobie". Może to zbyt trudne - przyznać się, nawet przed samą sobą, że chodzi o coś więcej niż tylko o przyjaźń, że mężczyzna, o którym (do którego) pisze, pociąga ją i budzi pragnienia bynajmniej nie przyjacielskie?

Przyjrzyjmy się dwóm skutkom trwania w iluzji przyjaźni. Pierwszym jest nieuniknione rozczarowanie. Jeśli wysyłam "romansowe" sygnały (nie, nie, na pewno nie celowo!), otrzymam taką samą odpowiedź, a z nią pewnie zaproszenie do kontaktu seksualnego. I wszystkie problemy, jakie się z tym wiążą: kwestia odpowiedzialności i wierności, zagrożenia związku partnerskiego, poczucia winy i krzywdy. Prawdziwe bajkowe królewny, kiedy wreszcie pod ich wieżą zjawi się rycerz na białym koniu, spodziewają się, że je uwolni, zabierze do swojego pałacu, poprosi o rękę, a potem będą żyli długo i szczęśliwie.

W rzeczywistości rycerz - zwany nieadekwatnie Prawdziwym Przyjacielem - najczęściej wcale nie ma ochoty na taki finał. Dlatego wśród listów, które przyszły do "Wysokich Obcasów", trafiają się też takie od kobiet rozczarowanych. Może spotkałam niewłaściwego człowieka, może czego innego od siebie oczekiwaliśmy, a może taka przyjaźń jest w ogóle niemożliwa?

Niespełnione oczekiwania i wynikające z nich rozżalenie są konsekwencją złudnych wyobrażeń o idealnej przyjaźni dziwnie przypominającej romantyczną miłość.

Drugim skutkiem pozostawania w iluzji, że to o przyjaźń chodzi, jest brak możliwości oceny zagrożenia, jakim ta relacja jest dla małżeństwa, i trudność podjęcia racjonalnej decyzji. Nie pojawia się naglące pytanie: czy już jest to moment, kiedy przyjaźń nieoczekiwanie przerodzi się w coś innego? I co wtedy? Ja mam rodzinę, On ma rodzinę. Nikogo nie chcemy skrzywdzić (to znowu cytat z listu). Właśnie dlatego tak bardzo potrzebny jest realizm i nazywanie rzeczy po imieniu. Bo jeśli fascynację czy zakochanie nazwie się przyjaźnią, to nie zabrzmi żaden dzwonek alarmowy. I nie pojawi się szansa, o której niedawno swojej przyjaciółce mówiłam tak: "Masz męża, a ciągnie cię do bliskich kontaktów z innym mężczyzną? Zanim zaangażujesz się bez opamiętania w układ, który nazywasz przyjacielskim, zastanów się, czego brakuje w twoim małżeństwie i jak możesz to w nim uzyskać". Większość badań nad terapią małżeńską pokazuje, że głównym czynnikiem powodzenia przy próbach naprawiania małżeństwa jest koncentracja partnerów na ich wzajemnej relacji. Inaczej mówiąc - chcesz poprawić swoje małżeństwo, to zajmij się nim.

To, co tu napisałam, może wywołać wrażenie, że przyjaźń między mężczyzną a kobietą uważam za niemożliwą i wręcz szkodliwą. Tymczasem znam kobiety, które przyjaźnią się z mężczyznami, i mężczyzn, których łączy przyjaźń z kobietami. I relacje te nie wyglądają na takie, które nagle zamienią się w romans. Co je odróżnia od tych z cytowanych listów? Spróbuję znaleźć przynajmniej kilka takich cech. To nie jest przyjaźń, jeśli:

- uczucie spadło na ciebie nagle - przyjaźń potrzebuje czasu, żeby powstać, ona rośnie, dojrzewa;

- czujesz się cały czas odświętnie - przyjaźń to relacja powszednia;

- masz poczucie, że się spalasz, przeżywasz burze, jesteś na huśtawce - przyjaźń to uczucie względnie spokojne i stabilne;

- widzieliście się niedawno, a potrzeba zobaczenia tej osoby zaczyna dominować nad innymi sprawami - przyjaźń nie jest tak nagląca i jeśli nic szczególnego się nie dzieje, potrafi czekać na spotkanie;

- masz poczucie, że niesie cię jak na skrzydłach - przyjaźń chodzi po ziemi;

- masz nieodpartą chęć, żeby wziąć go za rękę, pogłaskać po włosach, znaleźć się w jego ramionach - w przyjaźni kontakt fizyczny zdarza się tylko przy pewnych okazjach (np. o przyjaciela można oprzeć się podczas podróży, uściskać, kiedy stało się coś ważnego);

- pragniesz wyłączności - przyjaźń akceptuje, że w życiu przyjaciela inne osoby też są ważne, może i ważniejsze.

Kto zatem ma szanse na przyjaźń z osobą przeciwnej płci bez obawy o romans? Przede wszystkim osoba, która nie przeżywa głodu emocjonalnego, czuje się kochana i dowartościowana. Ale też ktoś, kto wie, gdzie przebiega granica przyjaźni, i podejmuje świadomą decyzję, że jej nie naruszy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 13:43, 24 Cze 2006    Temat postu: s n

Przyjaźń Między Kobietą a Mężczyzną
Na wspaniałą przyjaźń nie ma jednej skutecznej recepty. Wszystko zależy od okoliczności, stylu i stażu znajomości. Tym trudniejsze jest to w przyjaźni męsko-damskiej. I nie dotyczy to tylko Polki czy Polaka.W związku dwojga ludzi zawsze istnieją pewne warunki, które w zależności od tego czy zostają spełniane czy też nie, mają wpływ na pomyślność w przyjaźni lub też na niepowodzenie. Proces ten opiera się na całym ciągu zachowań, reakcji i spontaniczności losu.
Przyjaźń jest najcenniejszym darem w życiu. Występuje nawet w miłości partnerskiej, a może też istnieć i bez niej. Należy tylko oddzielić te dwie kategorie uczuć, szczególnie jeśli przyjaźń dotyczyć ma płci przeciwnych. To niesamowicie trudne zadanie i przeważnie kończy się niepowodzeniem.
Cały proces od momentu zapoznania, poznawania i angażowania nowych uczuć jest długookresowy. Tylko od dwojga ludzi zależy na jakim etapie się zatrzyma. Czasem to miłość - częściej porządanie, stoi na końcu wędrówki przyjaźni mężczyzny i kobiety.Zapoznanie, to tylko moment podania ręki; później rozmowy do późna - gdzie czas przebywania ze sobą nie ma znaczenia, gdzie nikt nie robi planów na przyszłość. Na przestrzeni czasu pojawia się pewne zespolenie obydwu stron; dzielenie się głębszymi przemyśleniami i uczuciami; rodzi się poczucie zrozumienia, akceptacji, szacunku, uznania, zapewnienia, zachęty i w końcu chęć zażyłości. Niejednokrotnie troska o przyjaciela zmienia sie w zazdrość, a jak śpiewała Wioletta Villas "... nie ma miłości bez zazdrości, nie ma zazdrości bez miłości". Miłość i przyjaźń to cudowna i nierozerwalna para pod warunkiem, że jedno nie niszczy drugiego. W związku, który powstał po długotrwałej przyjaźni, rodzi się cały nawał problemów dotąd niezauważanych. Przyjaciółka bowiem nie umoralnia przyjaciela kiedy ten przychodzi na kacu; nie robi awantury, że się spóźnił; nie ma mu za złe, że idzie z kolegami na piwo albo mecz piłki nożnej. Powoli zaczyna iskrzeć złość. Przyjaźń krzyczy na miłość, bowiem ta go ogranicza a miłość skarży się, że przyjaźń jej unika. Tak powoli mogą zatracić się oba uczucia. Tak niestety zdarza się w większości przypadków najlepszych przyjaciół, którzy w swojej nieświadomości hodują zalążek miłości. Ona niestety jest w każdym i czai się, aż w końcu atakuje. Bowiem nieświadomość to nasze głęboko ukryte pragnienia, uczucia, fantazje, wspomnienia, do których na co dzień nie mamy dostępu. Nieświadomość objawia się także w snach, które kiedyś mogą stać się rzeczywistością. Ryzykiem takiego procesu jest pojawienie się nienawiści. To emocje zaczynają dominować i cały świat może przewrócić się do góry nogami. Wrócę do wcześniej wspomnianego porządania. Czy nienaturalnym jest, że dwoje ludzi o przeciwnych płciach (mam na myśli heteroseksualnych) zaczynają patrzeć na siebie pod względem atrakcyjności, aż w końcu stają się spragnieni swoich ciał i idą do łóżka? Później po wspaniałej na pozór nocy trudno im spojrzeć w oczy! Dlaczego? Nagły zwrot akcji - nie mam już najlepszego przyjaciela/przyjaciółki. Ta wspaniała osoba, z którą świetnie sie rozmawia nagle milknie i staje sie tylko... kochankiem/kochanką.Przyjaźń kobiety i mężczyzny jest niezwykle trudna - nie twierdzę, że niemożliwa, jednak bardzo rzadka. Taka przyjaźń nie jest do końca bezinteresowna i wszystko może się zdarzyć...Szanse na istnienie tego typu przyjaźni można by zwiekszyć postępując w odwrotnym kierunku. Mianowicie wówczas, gdy to przyjaźń jest pochodną miłości, a nie miłość przyjaźni. Kiedy miłość ( ta gorąca i przeznaczona tylko dla partnerow ) wygasa, nadal może łączyć przyjaźń - bardzo bliska. Nie da się bowiem zapomnieć tego, co razem się przeżyło, zwłaszcza, gdy ludzie wiedzą o sobie wszystko. Przyjaźń bowiem - jak powiedział Arystoteles - ... to jedna dusza w dwóch ciałach?.Przytoczę jeszcze jeden cytat, który określa, że "przyjaźń między kobietą a mężczyzną to spacer wąskim pasem lądu oddzielającym zatokę znajomości od oceanu miłości". Tak naprawdę przypływ oceanu i tak zaleje kawałek lądu.
To jeszcze przyjaźń, czy już miłość?
Zakochujesz się w przyjacielu. Nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Jednak nie wiesz, czy dla niego ten związek to tylko przyjaźń, czy może coś więcej... Historia stara jak świat. I odwieczny dylemat - czy między mężczyzną a kobietą może istnieć prawdziwa przyjaźń, bo przecież i tak skończy się w sypialni. Prawda to, czy nie?
Kocha, lubi szanuje... Pewnie pamiętasz tę dziecięcą wyliczankę. Niby zabawa dla najmłodszych, a taka prawdziwa. Ile razy zadawałaś sobie pytanie, czy ten przystojny sąsiad z naprzeciwka naprawdę jest taki bezradny, a może każdego wieczora puka do twoich drzwi, bo wpadłaś mu w oko? Albo kolega z firmy. Przyjeżdża po ciebie do domu, odwozi po pracy i twierdzi, że mu po drodze, a ty jakoś nie możesz uwierzyć w tę jego bezinteresowność. Wreszcie twój chłopak... Jesteście razem już od miesiąca, spotykacie się prawie codziennie, a z jego ust nie padły jeszcze żadne deklaracje. Czy to miłość? Czy też tylko, albo aż, przyjaźń? Całkiem dużo byś dała, by rozszyfrować męskie intencje. Psychologowie twierdzą, że gdy po etapie zakochania, miejsce szalonej namiętności zajmuje przyjaźń, para ma szansę na dojrzałą miłość. Czy może być odwrotnie? Czy przyjaźń ma szansę przerodzić się w szaloną namiętność i zakończyć kiedyś przed ołtarzem?
A wszystko to... przez ten seks!
Generalnie boimy się miłości - i oni i my. Bo to wyzwanie, któremu trzeba stawić czoła. Wbrew pozorom, erotyka wcale nie ułatwia nam zadania.
Wszyscy marzymy o miłości przez duże M, takiej, która zdarza się w filmach. Ale stan zakochania to nie tylko ogromna namiętność, ale również lęk, czy partner odwzajemni nasze uczucie. Chcemy kochać i być kochani, ale bardzo boimy się odrzucenia. A tymczasem przyjaźń to jakby miłość w bezpiecznej wersji. Czy zdarzyło ci się powiedzieć o swoim przyjacielu, że kochasz go jak brata? W obecności prawdziwego przyjaciela nie musisz udawać kogoś, kim nie jesteś, nie ma między wami tematów tabu. A w związku różnie z tym bywa. Partnerowi nie mówisz wszystkiego, bo nie chcesz go zranić albo boisz się nadużyć jego zaufania. Między tobą i twoim przyjacielem tworzy się wielka zażyłość i intymność. Tęsknicie za sobą, myślicie jedno o drugim, nawet bywacie o siebie zazdrośni, a jedyne, co różni waszą relację od związku partnerskiego to to, że z sobą nie sypiacie. I to nie zawsze dlatego, że nie macie na to ochoty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DarthSelua
Sith



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Warszawa

 Post Wysłany: Sob 13:45, 24 Cze 2006    Temat postu: rsnr

Przyjaźń jako mur obronny
Tęsknimy za przyjaciółmi, bo przyjaźń to najlepszy system ochronny dla człowieka. Przyjaźń jest dla nas tym, czym dla zamku warownego są mury obronne, a przyjaciel to ktoś, dla kogo język miłości stał się językiem ojczystym. On rozumie we mnie nawet to, o czym mu jeszcze nie mówiłem i sprawia, że nie lękam się samego siebie. Przyjaciel nie spieszy mi z pomocą tylko w jednym przypadku: gdy płaczę z radości. On potrafi najmocniej kochać mnie wtedy, gdy nie wierzę, że jestem kochany. Głębia przyjaźni zależy od głębi, z jaką przyjaciele przeżywają własne życie, a sama przyjaźń - podobnie jak mądrość i radość - nie jest czyś obowiązkowym. Jest darem, który nas zaskakuje i zdumiewa. Przyjacielowi mogę ufać dlatego, że pozostaje on wierny ideałom, które nas połączyły. Wychowawca usiłuje mnie zmieniać, a przyjaciel sprawia, że ja sam pragnę się rozwijać. Przyjaźń jest podstawową formą miłości, a życie bez miłości staje się męczeństwem. Dojrzały przyjaciel potrafi mnie kochać niezależnie od tego, czego się dowie o mnie i o moim postępowaniu.
Ta niezwykła forma miłości wymaga równie niezwykłej wrażliwości i szlachetności. Przyjaciele mają podobne horyzonty intelektualne, moralne i duchowe. Łączy ich podobna szlachetność, wierność, ofiarność, zaufanie.
Większość ludzi kontaktuje się z innymi po to, by wymieniać poglądy lub załatwiać jakieś interesy. Przyjaciele kontaktują się ze sobą po to, by się sobą cieszyć. W kontakcie z przyjacielem nie grozi popadanie w schematy czy powierzchowne rozmowy. Nie ma tu miejsca na nudę czy rutynę. Każde spotkanie jest inne. Każde zaskakuje i przynosi niespodziewaną radość. Przyjaciele nie przyzwyczajają się do siebie. Nie układają żadnych scenariuszy kolejnych spotkań. Potrafią przebywać ze sobą w ciszy, gdyż już sama obecność przyjaciół jest sposobem komunikowania miłości.
Przyjaźń to miejsce, w którym człowiek czuje się wyjątkowo bezpieczny. W kontakcie z przyjacielem nie muszę udawać kogoś innego i przekonywać go, że zasługuję na jego przyjaźń. Nie potrzebuję dowodzić, że jestem mu wierny. Wszystko to jest oczywiste dla obu stron. Przyjaźń daje poczucie bezpieczeństwa podobne do tego, jakiego doświadcza dziecko w ramionach kochających rodziców. Przyjaciel szanuje mnie pomimo tego, że lepiej niż inni ludzie zdaje sobie sprawę z moich ograniczeń i trudności. Właśnie dlatego dzielę z nim nie tylko moje radości i sukcesy, ale także troski i chwile bezradności.
Być przyjacielem to czynić dla drugiej osoby znacznie więcej niż to, co wynika ze zwykłej wrażliwości. To czynić to, na co nie zdobyłby się żaden inny człowiek. Przyjaźń nie jest dostępna dla egoistów czy ludzi leniwych. Wymaga poświęcenia, ofiarności, inicjatywy. Przyjaciel to ktoś, kto potrafi podarować mi nie tylko to, co posiada, ale także to, kim jest. Traktuje mnie jak skarb, który nie może być wymieniony na nic wartościowszego. Moja radość sprawia mu większą radość niż jego własna. Przyjaciel nigdy nie zaproponuje mi czegoś, co byłoby niezgodne z moimi wartościami czy ideałami. Przyjaźń to niezwykły sejf miłości, w którym człowiek może znaleźć skuteczne schronienie dla siebie oraz dla swoich ideałów i aspiracji.
Przyjaźń potrzebuje chwil ciszy i milczenia, a jednocześnie wymaga otwartości i zdolności przyjaciół do dzielenia się myślami i przeżyciami. Przyjaciel to ktoś, kto rozumie mnie bardziej niż inni ludzie. Ale to nadal „tylko” człowiek, od którego nie mogę wymagać, aby „czytał” w moich myślach i w moim sercu. Z tego względu przyjaźń potrzebuje słów i widzialnych znaków.
Przyjacielem może być tylko ktoś, kto nie jest ani okrutnym wrogiem, ani pobłażliwym „kumplem” dla samego siebie. Taki człowiek przyjmuje siebie z prawdą i miłością. Gdy odkrywa w sobie coś pozytywnego, wtedy cieszy się i umacnia. Gdy natomiast odkrywa jakąś słabość, wtedy stanowczo stara się ją przezwyciężyć. Przyjaźń do drugiego człowieka mobilizuje do tego, by stawać się coraz dojrzalszym przyjacielem dla samego siebie. Szczęśliwi są ci, których przyjaciele odnoszą się z dojrzałą przyjaźnią do samych siebie.
Kobieta i mężczyzna to dwa różne sposoby przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. Z tego względu są dla siebie atrakcyjni. Mogą nauczyć się wiele od siebie i ubogacić swój sposób bycia człowiekiem. W kontakcie z osobą drugiej płci grozi jednak skupienie się na jej atrakcyjności cielesnej czy emocjonalnej. Wtedy to, co miało być przyjaźnią, może stać się zależnością lub pożądaniem. Dojrzała przyjaźń między kobietą a mężczyzną to miejsce szczególnego rozwoju.
Prawdziwa przyjaźń zaskakuje. Nie można jej zaplanować, ani przewidzieć. Gdy oczekuję, że ktoś stanie się moim przyjacielem, wtedy blokuję przyjaźń, gdyż jest ona niespodziewanym darem. Mimo to doświadczenie przyjaźni to nie sprawa szczęśliwego zbiegu okoliczności. Im dojrzalej kochamy, tym łatwiej znajdziemy przyjaciela. Przyjaźń jest nieuchronnym owocem miłości. To nie przypadek, że niektórzy ludzie nie znajdują nawet jednego przyjaciela, a inni są oczekiwani, witani z radością i obdarzani zaufaniem przez wiele osób. Doświadczenie przyjaźni lub jego brak odsłania prawdę o całej naszej postawie życiowej. Przyjaźń - podobnie jak radość - jest osiągalna jedynie dla tych, którzy potrafią bezinteresownie kochać.
Sprawdzianem przyjaźni jest respektowanie wolności przyjaciela. Zauroczenie emocjonalne jest zaborcze. Odgradza od innych ludzi i zawęża jego wolność. Prowadzi do zazdrości, do gwałtownych zmian nastrojów, do niepokoju i konfliktów. Tymczasem przyjaźń nie izoluje mnie od innych ludzi. Jest ona trudna właśnie dlatego, że wymaga zdolności do połączenia wyjątkowej bliskości z niezależnością. Przyjaźń to spotkanie dwóch dojrzałych wolności. Przyjaciel jest dla mnie darem, który nie żąda odpowiedzi. Człowiek zakochany staje się emocjonalnie zależny od osoby, w której się zakochał. Zwykle osoba ta przysłania mu innych ludzi. Zakochany traci wtedy z oczu wszystko to, co do tej pory było dla niego ważne i cenne. Potrafi zapomnieć o wcześniejszych zobowiązaniach i więziach. Tymczasem przyjaciele nie skupiają się na wzajemnej relacji. Spotykają się w taki sposób, że ich myśli i serca kierują się do osób, wartości i wydarzeń, które są dla nich cenne i ważne.
Przyjacielskie spotkania stają się dla obu stron szkołą życia w oparciu o podobne wartości, ideały i pragnienia. Sprawiają, że odradza się w nich entuzjazm, wiara w dobro, prawdę i miłość oraz wytrwałość, która jest potrzebna wtedy, gdy każdy z przyjaciół powróci do swojej codzienności. Przyjaźń jest na tyle trwała i solidna, na ile trwałe i solidne okazują się ideały i wartości, w które zapatrzeni są przyjaciele. Przyjaciel to ktoś, z kim dzielę podobne ideały oraz z kim zachwycam się tym samym dobrem.
Potwierdzeniem przyjaźni jest obecność. Przyjaźń jest możliwa nawet wtedy, gdy przyjaciele są oddaleni o tysiące kilometrów, ale to sytuacja wyjątkowa. Na co dzień przyjaźń to radosne bycie razem. Droga do przyjaciela wydaje się krótka niezależnie od jej długości. Dla przyjaciela zawsze znajduję czas i nie liczę spędzonych razem godzin. Wzorem przyjaznej obecności jest postawa Jezusa, który przebywał z ludźmi dosłownie od świtu do nocy. Rozmawiał z nimi, wsłuchiwał się w ich myśli i przeżycia, uzdrawiał, zachęcał do nawrócenia. A gdy pozwolił się przybić do krzyża, to znalazł sposób, by z nami pozostać w Eucharystii. Wiedział bowiem, że najpierw zażądamy od Niego ofiary z Jego własnego życia, a później będziemy szukać Jego obecności.
Jedynie po owocach można poznać i upewnić się, czy to, co nas łączy, jest dojrzałą przyjaźnią, czy tylko iluzją. Przyjaźń rodzi entuzjazm. Daje niespodziewaną radość. Pomaga wytrwać w trudnościach i cierpieniu. Mobilizuje do rozwoju. Rodzi wrażliwość, subtelność, cierpliwość, dojrzałość, prawość. Przyjaźń uszlachetnia. Przyjaciel to ktoś, kto sprawia, że poszerzają się moje horyzonty intelektualne, emocjonalne, moralne, duchowe, religijne i społeczne. Bez przyjaciela byłbym kimś mniejszym i żyłbym bardziej powierzchownie. Przyjaciel przynosi nadzieję. Wydobywa i chroni to, co we mnie najpiękniejsze. Sprawia, że odnajduję w sobie siły i zdolności, których bez jego pomocy nigdy bym nie odkrył.
W obliczu przyjaciela odsłaniamy nie tylko naszą radość i dojrzałość, ale także nasze ograniczenia i trudności. To właśnie przyjacielowi zwierzamy się z życiowych ciężarów i bolesnych przeżyć, o których nie mówimy nikomu innemu. To wobec niego jesteśmy najbardziej spontaniczni wtedy, gdy czujemy się silni i szczęśliwi, a także wtedy, gdy czujemy się bezradni, przemęczeni, rozgoryczeni. Przyjaciel jest zwykle jedynym świadkiem naszych łez. Jest kimś, kto rozumie, że przyjaźń wierna ma swoją cenę w postaci wspólnego dźwigania trudności tych, którzy nam zaufali.
Przyjaciel to ktoś zdolny do takiej wierności, że w żadnej sytuacji nie budzi ona moich wątpliwości. Przyjaciel pozostaje wierny nawet wtedy, gdy on sam zostaje zdradzony i skrzywdzony. Dochowanie takiej wierności jest możliwe dlatego, że przyjaciel jest wierny samemu sobie: swoim ideałom, wartościom i wcześniejszym zobowiązaniom. Przyjaciel to ktoś, kto pozostaje ze mną wtedy, gdy inni mnie opuszczają. On w wyjątkowo silny sposób wpływa na moją sytuację życiową. Właśnie dlatego przyjaźń wiąże się ze wielką odpowiedzialnością.
Ten, kto za pomocą przyjaźni usiłuje coś zyskać, zniszczy każdą przyjaźń. Natomiast ten, kto jest przyjacielem nie ze względu na swoje potrzeby czy oczekiwania, ale dlatego, że druga osoba jest dla niego cenna, umacnia przyjaźń i odkrywa, jak wiele sam przez to zyskuje. Przyjaźń może się rozwijać jedynie wtedy, gdy przyjaciele potrafią zaskakiwać siebie wzajemną bezinteresownością. Ludzie niedojrzali kierują się zasadą: „Kocham ciebie, gdyż ciebie potrzebuję”. Przyjaciele kierują się zasadą: „Potrzebuję ciebie, gdyż ciebie kocham”. Przyjaciel cieszy się najbardziej wtedy, gdy sprawia radość z ukrycia. Jego zyskiem jest to, że ja coś zyskuję. Przyjaźń jest szczytem bezinteresowności i dlatego nie można jej kupić ani sprzedać, a jedynie ofiarować.
Przyjaciel ma oczy, które patrzą z miłością oraz uszy, które wsłuchują się z uwagą w to, co dzieje się w moim wnętrzu. Przyjaciel wchodzi w mój niepowtarzalny świat, zachowując swoją duchową siłę, psychiczną odporność i emocjonalną równowagę zwłaszcza wtedy, gdy ja sam siebie nie rozumiem, albo gdy tracę nadzieję i cierpliwość. Przyjaciel to ktoś, kto płacze z płaczącymi i cieszy się z cieszącymi. On nie osądza mnie w oparciu o to, co widać z zewnątrz. Rozumie mnie od środka. Widzi sercem. Dostrzega to, czego nie potrafią odkryć i zrozumieć we mnie inni ludzie. Przyjaciel wspiera słowem, którego potrzebuję i którego sam nie jestem w stanie do siebie skierować. Najdoskonalszym wzorem przyjaciela, który patrzy na nas z miłością, jest Syn Boży, który wczuł się w świat człowieka tak mocno, że stał się jednym z nas, pozostając sobą. Człowiek nie potrzebuje lustra, które odzwierciedla jego przeżycia, lecz przyjaciela, który pomaga mu zrozumieć i pokochać samego siebie.
Łatwo jest być „przyjacielem” od święta. Łatwo towarzyszyć innym ludziom w godzinach ich sukcesów, gdy wszystko układa się po ich myśli i cieszy. Tymczasem prawdziwa przyjaźń weryfikuje się w szarości powszednich dni, które przecież dominują w życiu człowieka. Ludzkie życie nie jest jedynie świętowaniem. Nieuniknione są dni smutku, nieporozumień, zniechęcenia, konfliktów, rozczarowań i niepokojących wątpliwości. W czasie pomyślności mamy wielu „przyjaciół”. W dni niepowodzeń mamy przyjaciół prawdziwych. Przyjaciel to ktoś, kto pomaga mi radzić sobie z prozą życia po to, aby mogło ono stopniowo stawać się poezją. To ktoś, kto pojawia się wtedy, gdy doznaję goryczy porażki i gdy najbardziej potrzebuję wsparcia. Prawdziwą przyjaźń poznaje się nie po jej intensywności, lecz po długości trwania. Spotkanie prawdziwego przyjaciela to przełomowe wydarzenie w życiu człowieka.
Przyjaźń karmi się wdzięcznością. Łatwo można przyzwyczaić się do otrzymanego dobra i już go nawet nie zauważać, albo nie wyrażać za nie wdzięczności. Wdzięczność rodzi się ze zdumienia, że w moim życiu zostałem obdarowany ponad miarę. Przyjaźń jest jednym z największych powodów do serdecznej wdzięczności. Wdzięczność chroni człowieka przed nadmierną koncentracją na samym sobie. Uwalnia od niedojrzałych oczekiwań i od rozgoryczenia. Tylko człowiek szczęśliwy potrafi być wdzięczny, a człowiek żyjący w dojrzałej przyjaźni jest z definicji kimś szczęśliwym. Taki człowiek wyraża swoją wdzięczność w sposób spontaniczny, a jednocześnie dyskretny i subtelny. To, że mogę zawsze liczyć na przyjaciela, nie sprawia, że powszednieje mi dobro, które on mi wyświadcza, albo że przestaję dziękować za miłość, którą mi okazuje.
W sposób spontaniczny obdarzamy miłością naszych rodziców, rodzeństwo i krewnych. Niezwykłą cechą przyjaźni jest to, że można nią obdarować zupełnie obcych ludzi i że może okazać się ona silniejsza od więzów krwi. Przykładem jest tu biblijna historia Dawida i Jonatana. Ich przyjaźń zdumiewa i wzrusza. Prawdziwa przyjaźń nie jest jednak nigdy skierowana przeciw więziom rodzinnym zaprzyjaźnionych osób. Przeciwnie, taka przyjaźń prowadzi obu przyjaciół ku postawom, które są ideałem również w odniesieniu do więzi krwi. A ułatwia budowanie więzi rodzinnych opartych na ofiarnej miłości, bezinteresowności i wierności. Dojrzała przyjaźń pomaga przyjaciołom powracać do ich bliskich w sposób coraz dojrzalszy, z odnowioną radością, siłą i nadzieją. Taka przyjaźń nie jest nigdy zagrożeniem dla więzi rodzinnych. Przyjaciel to ktoś, kto pomaga mi być dojrzale obecnym w życiu moich bliskich.
Przyjaciel to także ktoś, kto rozumie, że on sam nie wystarczy mi do osiągnięcia pełni szczęścia i rozwoju. Uznaje granice swojej obecności w moim życiu. Respektuje moje prawo do bycia z innymi i do samotności. Przyjaciel to niezwykły towarzysz na mojej drodze życia, ale nie ktoś, kto wytycza mi tę drogę, albo kto sam staje się moją drogą życia. Żaden człowiek nie może zaspokoić wszystkich moich potrzeb, ideałów i aspiracji. Właśnie dlatego przyjaciel pomaga mi dorastać do przyjaźni z Bogiem i z ludźmi oraz dojrzale spotykać się z samym sobą. Przyjaciel kocha mnie w taki sposób, że nie próbuje stać się całym moim światem.
Gdy mówimy o przyjaźni, to najczęściej używamy słowa „niezwykły”. Przyjaźń to naprawdę niezwykły sposób spotykania się z drugim człowiekiem. To schronienie dla człowieka. To najlepsza polisa na życie i lekarstwo na wszelkie trudności. To przestrzeń, w której czujemy się kochani, cenni i bezpieczni. To wielki skarb. Ale to skarb złożony w kruchych naczyniach naszego człowieczeństwa. Właśnie dlatego przyjaźń wymaga czujności i pokory. Aby trwać w przyjaźni, nie wystarczy zrozumieć jej reguły. Podobnie, jak do wygrania meczu nie wystarczy znajomość zasad gry. Potrzebny jest jeszcze mądry trener oraz solidny trening.
Niezwykłym wzorem przyjaźni jest postawa Boga wobec człowieka. Jego miłość zupełnie nas zaskakuje. On z taką przyjaźnią odnosi się do każdego człowieka, że posyła nam własnego Syna. Chrystus stał się jednym z nas po to, by do końca odsłonić nam tajemnicę Boga - tego jedynego Przyjaciela, który w pełni nas rozumie i który w nieodwołalny sposób nas kocha. Także wtedy, gdy my sami nie potrafimy kochać nawet samych siebie. Zasady przyjaźni między Bogiem a człowiekiem dobrze ilustruje relacja między Jezusem a Piotrem. Jezus zaprasza tego ucznia do wyjątkowej bliskości. Pomaga mu kształtować umysł, uczucia i wolę w swojej szkole życia. W godzinie próby Piotr zapiera się swojego Mistrza. Jednak nadal idzie za Nim. Nadal liczy na Jego miłość i przebaczenie. Mimo swoich słabości staje się przyjacielem Boga, czyli tym, który kocha Boga nade wszystko i który ufa Bogu nade wszystko.
Kto pragnie zbudować przyjaźń z drugim człowiekiem i z samym sobą, może jej się uczyć od Boga, którego przyjaźń do ludzi przekracza najszlachetniejsze wyobrażenia ludzkiego umysłu i serca. To właśnie w Bogu przyjaźń między ludźmi znajduje swoje źródło oraz nadzieję na to, że pozostanie trwała, wierna i owocna. Właśnie dlatego to, co najlepszego mogę zrobić dla mojego przyjaciela, to przyprowadzać go do Tego, który jest przyjazną Miłością.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Dark Sith Clan [DSC] Strona Główna » ..::SITH::.. » ..::PRZYJAŹŃ::..
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group